Dawno dawno temu….
…oj bardzo dawno, bo to już ponad 6 lat i >20kg temu!
Byłam okropnym łasuchem. Dzień bez gigantycznej czekolady z niestandardową krową na opakowaniu, był dniem straconym. Najczęściej pochłaniałam ją wieczorami. W sumie to nawet jakoś szczególnie mnie to nie męczyło, nie sprawiało że czułam się gorsza od innych, ani nie wzbudzało wyrzutów sumienia. Do czasu, aż pewnego dnia (to była niedziela), po weekendzie spędzonym na uczelni w Nysie, wracając do rodzinnego Raciborza, zawitałam na stacji benzynowej w celu zaopatrzenia się ów słodycz. Jakaż byłam WŚCIEKŁA, jak po zaparkowaniu pod domem Rodziców, chciałam sięgnąć po kostkę czekolady (tak, tylko jedną małą kosteczkę!), a jej już tam nie było 😮 NIE BYŁO ANI OKRUSZKA 🙁 Wtedy poczułam się źle, miałam wyrzuty sumienia po zjedzeniu gigantycznej tabliczki czekolady, której smaku nawet nie pamiętałam.
No i się zaczęło. Dążenie do zmian w temacie „łasuchowatości” 😉
Na początku ustalenie ze sobą, że nie jem tego codziennie. Później, że tylko 2 razy w tygodniu. Następnie raz.
Kolejnym krokiem była zamiana klasycznej mąki pszennej, na mąkę pełnoziarnistą, razową, orkiszową. Na dalszym etapie gryczaną, jaglaną, ryżową, lnianą, kokosową.
Zamiana cukru na trzcinowy (dziś wiem, że to ten sam syf!), stewię, ksylitol, erytrytol.
Margaryny, masła i oleju innego na olej kokosowy nierafinowany.
Ciast z kremami na ciasta z owocami bez kremów.
I takie tam.
UDAŁO SIĘ!
Dzisiaj jem w 99% to, co sama przygotuję, właściwie bez cukru lub z odrobiną erytrytolu.
Nie potrzebuję tego. Słodyczą jest jaglanka na wodzie z orzechami i kiwi. Koktajl na bazie banana, szpinaku baby i wody mineralnej. Pomarańcza z cynamonem i płatkami migdałów. Albo to, czym za moment się z Tobą podzielę 🙂
Nasze kubki smakowe i pamięć umysłu potrzebują czasu. Kubki smakowe wymieniają się co 10-14 dni. Umysł często kojarzy dany smak z sytuacją, osobą lub emocjami.
BUDYŃ CZOKO-JAGLANY
SKŁADNIKI (3-4 porcje):
- 90g suchej kaszy jaglanej
- 30g karobu (zamiennik kakao, dla osób które np. mają alergię) lub klasycznego gorzkiego kakao „z wiatraczkiem” 🙂
- 80g suszonych daktyli (najlepiej bez tlenku siarki w składzie)
- 30g oleju kokosowego nierafinowanego
- 100g mleka kokosowego (w składzie powinno mieć jedynie ekstrakt z kokosa i wodę, np. Real Thai, Aroy-D, KIER, EnerBio)
- 450-500ml wody
- 40g orzechów innych niż arachidowe
- łyżeczka mielonej kawy (można, nie trzeba)
- cynamon (opcjonalnie)
- kawałek mango (lub maliny)
- dla ozdoby pyłek pszczeli, płatki róży, płatki migdałów, ziarna słonecznika, wiórki lub chipsy kokosowe lub co tam tylko chcecie 😉
PRZYGOTOWANIE:
Daktyle zalać wrzątkiem i po 15 minutach odsączyć. Kaszę jaglaną podprażyć 60-90 sekund na rozgrzanej patelni. Przełożyć do garnka. Dodać karob, wodę, mleko kokosowe, olej, odsączone daktyle, orzechy, cynamon i kawę (jeśli używamy). Zagotować, zmniejszyć ogień / moc płyty grzewczej do minimum i często mieszając gotować około 15 minut. Po tym czasie dokładnie zmiksować na gładką masę przy użyciu malaksera lub blendera. Ozdobić owocami i resztą dodatków. Spokojnie można przechowywać do 4 dni w lodówce.
WERSJA DLA THERMOMIXOWCÓW
Kaszę podprażyć 90sek / obroty1 / 100stopni
Dodać karob, wodę, mleko, olej, daktyle, orzechy, cynamon i kawę (jeśli używamy)
Gotować 15min / obroty2 / 100stopni (naczynie przykryć skośnie miarką, bo kasza lubi kipieć)
Po ugotowaniu zmiksować 35-45sek / obroty10
Ozdobić przed podaniem.